Ktoś rzuca pomysł, a Ty się na niego godzisz. I tak, kilka miesięcy później lądujesz na górskim zadupiu. Zadupiu, w którym funkcjonuje zaledwie jeden, wyglądający jak za babcinych czasów wiejski sklepik i dwie jadłodajnie. Do tego doliczyć trzeba kilka nadszarpniętych zębem czasu budynków mieszkalnych i jakiś uzdrowisk. W zasadzie nic szczególnego, a jak się kilka…