ASICS GlideRide – buty, które zmieniły moje podejście do produktu.

Kilkuletnie doświadczenie w bieganiu i możliwości stosowania wszelkich rodzajów obuwia do biegania wypracowało u mnie stabilne i twarde zdanie w temacie stosowanych przez mnie butów biegowych. Aż tu nagle, pojawiły się one, zaburzając całą, dotychczas wypracowaną koncepcję symbiozy użytkownika i buta.

Pierwsze wyjście z mroku

Nowy model już na pierwszy rzut oka robi piorunujące wrażenie. Z jednej strony przypomina nieco debiutującego tej wiosną MetaRide’a, z drugiej zaś ma w sobie coś wyjątkowego, unikatowego i miłego dla oka. Uwagę przykuwa przede wszystkim charakterystyczny kształt podeszwy o nazwie GuideSole. Jest to stosunkowo wysoka / 26-31mm, zadarta ku górze pianka zachowująca niewielki, 5mm drop. Od góry but pokrywa przyjemna i delikatna w dotyku, tkana cholewka Premium Knit Upper. Mimo takich parametrów konstrukcyjnych GlideRide’a nijak da się wpisać w segment maksymalistycznych, minimalistycznych, a już tym bardziej nie naturalnych butów do biegania.

100 000 kroków

Wciągnięcie butów na stopy powoduje dość skrajne wrażenia. Z jednej strony od razu czujemy masyw podeszwy, bezpieczeństwo wynikające z zastosowanej technologii GEL bezpośrednio pod piętą. Z drugiej zaś kształt podeszwy GuideSole i obniżony drop sprawiają odczucie, jakby buty same popychały nas do przodu. Wszystko przed przesunięcie środka ciężkości. Jest to dość nietypowe odczucie, jednak już po kilku krokach przestajemy odczuwać to, jako coś dziwnego. Ba, w biegu GlideRide zachowują się fenomenalnie. Są idealnie wyważone pod kątem poziomu amortyzacji i płynności przetoczenia. Nie jest to produkt zmuszający do bardziej technicznego biegania. Wręcz przeciwnie! Więcej otrzymujemy od niego zachowując pełną fazę przetoczenia: pięta | śródstopie | palce. Zdaniem producenta jest to blisko 20% zaoszczędzonej energii. No i nie ma co ukrywać, że tą ekonomię się czuje. To predysponuje model GlideRide do treningu raczej spokojnego i ewentualnie wydłużonego w czasie. Moim zdaniem granicą zaporową jest trening w drugim zakresie intensywności (OWB2). Przy takim obciążeniu, zastosowana w podeszwie środkowej i zewnętrznej kombinacja pianek FlyteFoam i FlyteFoam Propel jest w stanie zapewnić użytkownikowi pełen komfort i dynamikę biegu. Przy wyższej prędkości biegu czas trwania poszczególnych faz przetoczenia się zmienia, przez co buty tracą swoje najmocniejsze atuty.

Bilans zysków i strat

ASICS GlideRide świetnie sprawdzą się podczas długich wybiegań lub spokojnych biegów regeneracyjnych. Nieco gorzej natomiast wypadają w treningu stricte szybkościowym. Mimo wszystko uważam, że jest to produkt wart uwagi biegacza – nawet tego cięższego, o neutralnym sposobie przetoczenia stopy, jako komfortowy i bezpieczny but treningowy.

Podsuma

Bezdyskusyjnie kierunek jaki obrał ASICS podczas tworzenia modeli MetaRide oraz GlideRide jest wyjątkowo intrygujący. Z niecierpliwością czekam na jego dalszy rozwój, a ptaszki ćwierkają, że to jeszcze nie koniec tej rewolucji! 

Bohatera powyższej rozprawki znajdziecie na stronie www.asics.com. Poniżej natomiast jego szybka recenzja w moim wideo-wykonaniu.