Mini obóz biegowy – Zielenica / Bieszczady Pomorza, czyli jak historia zatoczyła koło?

Gdybyś miał wybrać swoje jedno ulubione miejsce na ziemi, miejsce w które możesz wracać bez końca, miejsce w którym czujesz się dobrze, miejsce w którym mógłbyś zamieszkać gdybyś tylko miał odwagę rzucić wszystko i zacząć życie od nowa. Co by to było za miejsce?

W moim przypadku chyba właśnie Zielenica! Niewielka wieś na Pomorzu, położona na skraju dużego kompleksu leśnego, z dziada-pradziada nazywanego Bieszczadami Pomorza. Nie pytajcie dlaczego akurat tak… Domyślcie się sami!

To właśnie tam zapoczątkowane zostały nasze weekendowe Mini obozy biegowe. To właśnie tam, 3 lata temu zrobiliśmy to po raz pierwszy. To właśnie tam po 3 latach wróciliśmy, bo miejsce to zdecydowanie jest tego warte. Przepiękne i pagórkowate tereny, cisza i spokój, odjechany obiekt noclegowy i przede wszystkim mnóstwo zieleni dookoła.

Harmonogram wyjazdu już przyzwyczaił nas do tego, że nie ma tam czasu na nudę. Trening pogania trening, a luki pomiędzy jednostkami wypełnione są zajęciami integracyjnymi i towarzyskimi. Były spokojne rozbiegania i szaleńcze podbiegi. Była relaksacyjna joga i mordercza ogólnorozwojówka. Było też gotowanie jajek na grillu i nocny bieg na orientację. Był turniej w ping-ponga i finałowy mecz o drugie miejsce. W sumie nazbierało się tego blisko 50km w biegu plus jakieś 2-3 godziny innych aktywności. Wystarczająco, by sponiewierać nawet dobrze wytrenowany organizm. Ale w sumie po to właśnie bierzemy udział w takich wydarzeniach.

Wszystkim partnerom wydarzenia dziękuję za zaufanie i wsparcie. A uczestnikom gratuluję wytrwałości i woli walki. Jeśli nie złamał Was Mini obóz biegowy – Zielenica / Bieszczady Pomorza, to nie złamie Was już nic. Jesteście niesamowici!