Niedzielny, V Samsung półmaraton bez PB!

V Samsung półmaraton był moim 3, w tym sezonie, startem na tym dystansie. Po raz trzeci udało się go pobiec poniżej 1:15. Świadczy to o tym, że ustabilizowałem swoje bieganie. Wreszcie, lecz lepiej późno niż wcale 🙂

Tego dnia biegło mi się na prawdę dobrze. Pierwszą połowę pobiegłem klasycznie, jak na siebie, znacznie wolniej aby po  połowie ruszyć na przysłowiową „pałę”. W zasadzie tak też było. Pierwsza dyszka spokojnie, w tempie 3:36-3:38min/km. Pracowaliśmy w 3 osobowym zespole, robiliśmy zmiany i wszystko było jak należy. Na półmetku zerwałem tempem, na 3:25. Grupa utrzymała się, lecz przestała dawać zmiany. Po dwóch kilometrach biegłem już samodzielnie. Kłopoty zaczęły się w momencie, kiedy zmieniliśmy kierunek i zaczęło wyraźnie wiać. Tempo wprawdzie niewiele spadło lecz siły ubywały ekspresowo. Pomimo mojego upartego dążenia do dogonienia zawodników których miałem z zasięgu wzroku, udało mi się awansować zaledwie o jedną lokatę. Do pozostałych wyraźnie skracałem dystans, lecz przewaga jaką zbudowali wystarczyła do obrony.

Zawody te kończę z wynikiem 1:14:55, na 12 miejscu w klasyfikacji generalnej. Do dekoracji OPEN trochę zabrakło, spodziewałem się, że aby o nią zahaczyć będę musiał wykręcić życiówkę i tu się nie myliłem. Intuicja działa jak należy 🙂