Emocje już nieco opadły więc czas na krótkie podsumowanie niedzielnego 15. Poznań Maratonu.

Ogólnie rzecz biorąc start uznaję za udany, choć czas 2:47:17 i 30 miejsce w klasyfikacji generalnej pozostawia nieco do życzenia. Uwzględniając fakt, że po 39km walczyłem z potwornymi skurczami i przez blisko 5min stałem bezradny na trasie z łzami w oczach próbując w jakiś sposób rozluźnić mięśnie, ten wynik wcale nie wygląda najgorzej. Zapewne gdyby sprawy potoczyły się inaczej bariery 2:40 nadal bym nie złamał, lecz mój Personal Best zostałby nieco podkręcony.

1780614_852131231485253_1137451817044143816_n W nagrodę pocieszenia, za to przypadł mi zupełnie niespodziewanie tytuł „Najlepszego poznaniaka” 15 Poznań Maraton. Czuję to i nie wstydzę się tego, wczoraj udowodniłem, że jestem prawdziwą Pyrą! 🙂

Maraton uczy pokory i cierpliwości. Nie tym razem, to kolejnym. Więc co teraz robię? Najzwyczajniej w świecie wyciągam wnioski i planuję kolejny mam nadzieję bardziej owocny start maratoński.

Na zakończenie chciałbym z całego serca podziękować tym, którzy byli tego dnia ze mną, trzymali kciuki za udany występ. Szacunek także dla mężczyzny, który chciał mi pomóc, kiedy to noga odmówiła mi posłuszeństwa. Wielkie dzięki także dla kibiców, którzy licznie obstawili trasę biegu i tradycyjnie po wielkopolsku dopingowali uczestników. Po tym biegu jeszcze bardziej utwierdziliście mnie przekonaniu, że jesteście najlepszymi kibicami w tym kraju!!!