Mini obóz biegowy – Sokołowsko / Sudety Wałbrzyskie

Ktoś rzuca pomysł, a Ty się na niego godzisz. I tak, kilka miesięcy później lądujesz na górskim zadupiu. Zadupiu, w którym funkcjonuje zaledwie jeden, wyglądający jak za babcinych czasów wiejski sklepik i dwie jadłodajnie. Do tego doliczyć trzeba kilka nadszarpniętych zębem czasu budynków mieszkalnych i jakiś uzdrowisk. W zasadzie nic szczególnego, a jak się kilka dni później okazuje odnajdujesz swoje biegowe Eldorado.

Dokładnie w ten sposób zakochaliśmy się w Sokołowsku małej wsi niedaleko Wałbrzycha, leżącej tuż przy czeskiej granicy. Prowadzi tam wyłącznie jedna droga, więc trafić tam z przypadku w zasadzie się nie da. Jest to dawna miejscowość uzdrowiskowa, która lata świetności ma już zdecydowanie za sobą. Posiada jednak jeden, niepodważalnie duży argument, a jest nim niesamowita cisza i bliskość natury.

Tam właśnie odbył się kolejny Mini obóz biegowy. Nieco dziewiczy, bo w końcu pierwszy rozgrywany w górach. Zatem nie tylko dla uczestników ale i dla mnie była to zupełna nowość. Planując na niego aktywności musiałem wyłączyć tryb biegacza szosowego i przełączyć się na tego, rozkochanego w czystej naturze. Idąc tym tropem w ciągu weekendu wykonaliśmy 7 jednostek treningowych, wśród których znalazł się trening stabilizacji, siły ogólnej, joga oraz 4 jednostki biegowe, których zwieńczeniem była wycieczka trasą Półmaratonu Gór Suchych. Wyjątkowo kameralnego, wręcz przyjacielskiego, jednak niezwykle wymagającego wyścigu, którego ilość przewyższeń sięgała wartości blisko 1400m w górę i tyle samo w dół. Jak dla mnie jakiś kosmos.

Mnogość fantastycznych tras, słyszany wszędzie śpiew ptaków, czy szum strumieni i widok dzikiej zwierzyny pasącej się tuż za Twoim oknem nie tylko mnie chwycił za serce. Sudety Wałbrzyskie rozkochały wszystkich nas bez reszty. Do tego stopnia, że chcemy tam wracać zawsze!